Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/294

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

trafią z łatwością na korzyść swoją. Ulitowano się więc nagle nad ogółem, wzięto go w szczególną opiekę i nadano mu prawa polityczne, do których nie dorosłszy, nie rozumiejąc ich, nie czując potrzeby, tłum prowadzić się daje łatwo wpływem rządu idzie za nim posłuszny. Despotyzm od niejakiego czasu z wielką dla siebie korzyścią stał się obrońcą ludu, przyjacielem równości, wrogiem przywileju i zajadłym demokratą.
Dopóki szlachta się nie sprzeniewierzyła tronom i zasadzie monarchicznej, brzydzono się demagogią, dziś gdy i panowie herbowni i inteligencya nadto chcą swobód, lud ukochano, który się bez nich obejść potrafi i używać nie myśli.
Zawsze to lepsze niż odmawianie swobody, bo nadanie jej powoli kształci ludy, ale tu nie szło wcale o kształcenie mas, ani o swobodę żadną, chodziło o interesa despotyzmu.
Gdy idzie o najprostszą czynność administracyjną, o urząd w gminie, wybierają zdolnych do spełnienia go i takich,