Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przyjęły od chciwych władzy zdobywców. Na obu krańcach: despotyzmu i rewolucyi spiskowi i dyplomaci uznają się wyższymi nad wszelkie prawo i moralność; dość od obojga przecierpiała ludzkość, aby naostatek w imie odwiecznej prawdy zaprotestowała. Tylko w poszanowaniu niezłomnem prawa znajdziemy na dzisiejsze cierpienia lekarstwo, a jeśli to, co ma przedstawiać uosobienie porządku, przykładu dać nie zechce, słusznem jest, by ludzie pojedynczy i narody miłujące istotną swobodę dla niepokalanej czci jej wyrzekli się zdobywania środkami, które moralność ogólna odrzuca.
Idea swobody, należnej człowiekowi i narodom, płynie wprost z chrześciańskiej zasady; nie znał jej świat pogański i znać nie mógł; u niego swoboda jednej klasy okupywała się zawsze niewolą drugich.