Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/248

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ne pali nam wargi, wijemy się w boleściach, oczekując codzień lepszego jutra — od przypadku!
Jutro przynosi nam tylko nowe cierpienia.
W innej epoce bytu instynkt poprowadziłby może narody na drogę mogącą wywieść z tego odmętu; dziś ludzkość jak człowiek pojedynczy, straciła instynkt, musi więc oprzeć się na rozumowaniu, na zasadach i sama wytknąć sobie gościniec.
Otóż czego nam właśnie brakuje: wiedzy co czynić, wiary w obmyślane środki, stałej nakreślonej drogi.
Nie mamy zasad żadnych, łatamy się z dnia na dzień wyżebraną jałmużną maluczkich środków dodniowych.
Uderzmy w główną winę, prawda chrześciańska w zastosowaniu swem do społeczności, wyznawających ją pozornie,