Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/246

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

interesu, z całem swem zaślepieniem starej rutynistki, odkładając wyznanie prawdy na jutro, byle dziś przeżyć spokojnie, nie zamyka w sobie jeszcze pełnego obrazu nędz epoki naszej. Ona jest tylko cząstkowym objawem zewnętrznym tego, co choruje w głębi ciała społecznego, braku zasad, wiary, przekonań i bojaźliwości z nich pochodzącej.
W innych sferach czynu panuje ten sam rozstrój, nieład, niepewność; narody pojedyncze rzucają się w konwulsyach, niepewne co począć, aby przyjść do samoistnego życia; jedne szukają go na drodze gwałtownych wysileń, drugie w skrytej walce i biernym oporze. Rozpacz rodzi wybuchy, knuje spiski, rozżarza milczące nienawiści klas społecznych, stanów, narodów, rządów i rządzonych.
Obok braterskich porywów ku miłości