Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/244

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

kająca się chrześciańskiej solidarności narodów, zamykająca w trwożliwem samolubstwie, wróżącem jej zgrzybiałość i upadek? Czem Francya którą umiejętna dłoń przerabia powoli na równie praktyczną istotę zbiorową, bez innej misyi nad zabezpieczenie własnego bytu, oduczając od pragnień sięgających po za najbliższe interesa dobrobytu i pokoju? Czem są Niemcy, marzące o jedności choćby kosztem swobody, bijące się tu o prawdę, która z drugiej strony wydaje się im fałszem, inną miarą mierzące swoje potrzeby i potrzeby świata? Czem Włochy, tak cudownie przychodzące do życia marzonego przez długie wieki a w łonie swem równą ilość pierwiastków wzrostu i śmierci przechowujące? Czem Rosya usiłująca dobić się jednolitości siłą, narzędziem nie naszego wieku i szczepiąca sobie rewolucyę, z którą