Strona:Józef Ignacy Kraszewski-Wieczory drezdeńskie.djvu/197

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czeńską na skroni się nie nosił... W towarzystwie czujesz jak od nich promienieje ta duma... jak nią zabijają co spotkają... boć oni tylko są panami przyszłości, gdyby chcieli! Uśmiech szyderstwa ich karczuje lasy! wytrzebia pustkowia... rodzi in spe nowe światy... gdyby tylko chcieli!..
Ale o tych wielkich ludziach, których mamy do zbytku, inną razą.

Wrzesień 1864.
Paźdz. 1865.