Strona:Józef Chociszewski - Bukiet pieśni światowych.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Widziałem go wczoraj w życie,
Jak uciekał sobie skrycie
Do lasu.

Zając siedzi pod knieją
A myśliwi z wielką nadzieją
Chcąc, żeby go wystraszyli,
Wystraszywszy, odmienili
Las w psiarnią.

Zając, skoro trąbki usłyszał,
Bieży prędko aż się zadyszał,
Wybiegł nieborak na pole,
Jedni w górze, drudzy w dole
Czekają.

Radzi mu, a on ich nie wita,
Od strachu i drogi nie pyta,
To brózdą, to przez zagony
Bieży prędko, choć strudzony,
Jak może.

Rozforowane już charty,
Rączo lecą w skok zażarty,
A tu, tu, tu, sa, sa, sa,
Już zajączek blizko lasa,
Już on pan.