Strona:Józef Birkenmajer - Zagadnienie autorstwa „Bogurodzicy”.djvu/6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
4

wszechnienia może wnosić o pewnych faktach z dziejów kultury. Słowem, wielostronne mogą i muszą być zainteresowania, związane z tem niepospolitem i niezwykłem zjawiskiem, któremu na imię: pieśń „Bogurodzica“.
Jak różnorodne były badania, tak różnorodne były wyniki. Nietylko różnorodne, ale często rozbieżne, niekiedy wręcz sprzeczne. Pochodziło to przeważnie stąd, że niemal wszyscy ze wspomnianych tu fachowców ograniczali się przeważnie do własnej specjalności, czasem zasklepiali się w niej zupełnie, — ledwie od niechcenia, niekiedy nawet niechętnie lub z pobłażaniem patrząc na to, co działo się poza jej obrębem, a przewidując rozwiązanie zagadnienia jedynie w uprawianej przez siebie metodzie badawczej, skutecznej — może nawet niezawodnej — w obrębie ściślejszym danego przedmiotu, ale nie wystarczającej wobec splotu faktów z najprzeróżniejszych dziedzin, o których mówiliśmy przed chwilą. Natomiast przeważnie brakło syntetycznego ujęcia badań: snucia wniosków z faktów zaobserwowanych na całym wspomnianym obszarze.
Coprawda, nieraz sumowano wnioski poprzedników-badaczy, nieraz rozbierano je krytycznie; rzadko jednak czyniono to w sposób systematyczny i dogłębny, cogorsza, rzadko okazywano w tem bezstronność. Niestety, stwierdzić musímy ze smutkiem, że polemika w sprawie „Bogurodzicy“ niezawsze stała na wysokości zadania nawet w swej formie: zdarzało się, że miejsce rzeczowych argumentów zajmowały nietylko uczuciowe wykrzykniki, ale nawet drwinki i urągowiska. Nie pomagały one bynajmniej do wyświetlenia ani genezy, ani autorstwa utworu.
Niedość na tem. Jeżeli gdzie w naszej nauce, to przedewszystkiem w dociekaniu zagadnienia tu omawianego, zagnieździła i zagęściła się hipotezomanja, smutne dziedzictwo nauki XVIII i XIX wieku. Na mniejszą skalę działo się z „Bogurodzicą“ niemal to samo, co działo się w tym samym czasie z doprowadzoną do monstrualnych rozmiarów, a wreszcie do zupełnego absurdu kwestją homerycką, uciszoną dziś nareszcie dzięki wymowie wydobytych na jaw zabytków, przyznających zwycięstwo nie uczonym wywodom z tysiąca i jednej hipotez, ale właśnie ośmieszanym dawniej podaniom-wielowiekowej tradycji...