Strona:Józef Birkenmajer - Wróżka państwa Andrzejów.djvu/21

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   19   —

staje w ukryciu“ i „obsypuje kwiatami“ ich oboje — wszak nieraz to czyniła, gdy za czasów narzeczeństwa siadywali pod krzakiem bzu na ławeczce w ogrodzie... Przecież to jasne jak słońce!... I roześmiały się wesoło, jasne jak wschodzące słońce majowe, twarze państwa Andrzejów.
Jakże śmieszna, jak uparta i jak nieznośnie przekorna była stara kucharka Agata! Ona nie uwierzyła, że aloes przysłany był przez wróżkę, i śmiała się w głos:
— Eej, moiśta państwo, a ciście (rzućcie) tyz ta prec to ziele, a bo ono wam ino brzydźkie niescęście przyniesie! A dyć nie zadna wrózka wam je tutok nasłała, ino pewnikiem jakisi kawaler, ano bo to, prowdę mówięcy, kawalerskie ziele — kłujące!
Aloes naprawdę jest rośliną kłującą, bo na liściach ma kolce, jak róża na łodydze; doświadczyła tego sama pani Aniela, gdy chciała pogłaskać miłą roślinkę i zadrasnęła się w palec. Ale starą Agatę bezwatpienia co innego bardziej kłuło: zazdrościła, że i ona nie ma takiej wróżki, któraby jej podobny sprawiła prezent.
Pan Andrzej na chwilę sposępniał, jakby go niemile dotknęły słowa Agaty; wyglądało to tak, jak gdyby i on miał jakieś wątpliwości. Ale Aniela rzuciła mu się na szyję:
— Nie bój się, przekonasz się, że to naprawdę wróżka, a nie kto inny. Ona dotrzyma swej obietnicy i będzie nam posyłała kwiaty — zobaczysz!
Jakoż dotrzymała wróżka obietnicy, bo odtąd co pewien czas w tajemniczy sposób pojawiały się w domu państwa Andrzejów kwiaty coraz to piękniejsze i bardziej pachnące. Były więc astry i chryzantemy, hiacenty fiołki alpejskie, w przeróżnych wazonikach i doniczkach, sadzone i cięte. Pani Aniela miała zatem już dwa okna przystrojone we wszystkie kolory; mimo to zawsze nadewszystko kochała aloes — najpierwszy z darów wróżki. Zasługiwał też na takie wyróżnienie, bo podczas gdy inne marniały, więdły lub schły on zawsze był jednakowo zielony,