Strona:Józef Birkenmajer - Opowiadania starej Margośki.djvu/14

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

że mama była kiedyś młodziutka, tak młodziutka, jak Cesia... To tylko w bajce tak bywa... Ale zupełnie nieprawdopodobnem mi się zdawało, że ja mógłbym kiedyś nie mieć mamy, albo, że ktoś inny mógł jej nie mieć. Przecież odkąd tylko zasiągnąć pamięcią, zawsze miałem mamusię... A co to ta „Sieroca Dola?“... To pewno imię mamy Margośki — tylko oczywiście nie jest ona tak dobra, tak młoda i tak piękna, jak moja mama. Wszak sama Margośka jest stara, a więc i ta tajemnicza „Sieroca Dola“ musi być stara (mama jest zawsze starsza od dzieci), a że nie jest dobra, widać to chociażby stąd, że nie daje jej tak ładnego i nowego ubrania, jak moje... Raz, by się utwierdzić w domysłach, zapytałem wręcz:
— Prawda, Margosiu, że ta sieroca dola musi być bardzo niedobra?
— A juści, paniczu mój złoty, że niedobra i Pan Jezus za grzechy moje ją na mnie zesłał. Ty, paniczu, nie wiesz, co to jest chodzić po obcych i prosić. A miałam-ci dom, bo mój był, żem była najstarsza w rodzinie... Ale mnie Jastrzębski z niego wygnał... brat mój rodzony... i do tego młodszy... i psami jeszcze poszczuł... I nie pozwolił mi zabrać