Strona:Iliada3.djvu/133

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Wyydźcie na środek, rzecze, mężni towarzysze,        829
Patrzmy, kto w tym rodzaiu walki się popisze:
Niech zwycięzca nayszersze dziedzictwa posiedzie,
Na lat pięć to żelazo wystarczać mu będzie.
Nie ucierpi on żadnéy w gospodarstwie szkody,
Sląc do miasta swych ludzi od pługa, lub trzody.„
Wstaie Polipet, ieden z naywiększych rycerzy:
Leontey, który siłą z bogami się zmierzy.
Aiax i Epey idą do tegoż igrzyska.
Staią: bierze krąg Epey, zakręca i ciska:
Uśmiechnął się, na taki widok, lud przytomny.
Leontey daléy ieszcze rzucił krąg ogromny:
Aiax mocą swéy ręki obudwu zwyciężył.
Wtedy Polipet ramie żylaste natężył,
Cisnął: a iak daleko kiy pasterski pada,
W pośród rozproszonego wymierzony stada;
Tak szczęśliwy rzut iego nad wszystkie daleki:
Na to krzyk zadumienia powstał między Greki.
Towarzysze rycerza łączą siły razem,
I z pozyskaném idą do floty żelazem.
Achilles, aby nowy dał widok gromadzie.
Dziesięć siekier dwusiecznych, dziesięć prostych kładzie.
Wzniesiono maszt na piasku: na wierzchu trwożliwy
Nicią przywiązan gołąb, cel brzmiącéy cięciwy:
„Od czyiego, rzekł, będzie ptak raniony grotu,
Ten siekiery dwusieczne weźmie do namiotu: