Strona:Iliada3.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie biegać im, gdy zginął dozorca troskliwy,        283
On ich mył, on oliwą namaszczał im grzywy.
Karki taczaiąc w piasku, przeięte rozpaczą,
Stoią nieporuszone, i Patrokla płaczą
Wy więc wnidźcie w ten zawód, wy wszyscy z obozu,
Kto tylko z was iest pewny swych koni i wozu.„
Rzekł: ieźdzców kusi chwały i nagród podnieta.
Piérwszy Eumel powstaie, zacny syn Admeta,
Biegły ieździec, i trudno, by drugi był taki.
Smiały Dyomed, Trosa zaprzęga rumaki:
Zyskał na Eneaszu ten łup znakomity.
Samego Feb ratował, że nie był zabity.
Trzeci wstaie Menelay, z bratem w woysku włada:
Naydzielnieysze do wozu bieguny zakłada,
Koń Podarg z bratnią klaczą Etą, w jarzmie stoi:
Echepol, aby nie szedł z innemi do Troi,
I żył w roskoszach, zdala od woiennych trudów,
Ten piękny upominek dał królowi ludów:
Pełen dostatków, siedział w murach Sycyonu.
Z taką Menelay klaczą śpieszy do przegonu.
Antyloch, celuiący w młodzieży szeregu,
Czwarty do ślachetnego zabiera się biegu,
Szybkość iego rumaków zna Pilów kraina.
Nestor się zbliża, w troskach o miłego syna,
I naucza, choć biegłym zna go do zawodu.
„Synu! Jowisz i Neptun kochali cię z młodu,