Wydała, co dowcipna umie iéy robota, 179
Na okrągłém ią łonie haftka spina złota.
Cudowną taśmą ciało przedziela dostoyne,
Na uszach dyamenty zawiesza potróyne,
Daleko strzelaiące iasnością rzęsistą:
Na głowę zaś zasłonę kładzie przeźroczystą,
Któréy śnieżnéy świetności słońce nie iest równe:
Wreście wzuwa na nogi obuwie kosztowne.
A gdy iuż nic bogini nie brakło do stroiu,
Wspaniałym wyszła krokiem ze swego pokoiu.
Zaraz piękną Wenerę wzywa na ustronie:
„Będzieszli, córko luba, uczynną Junonie?
Czy do wzaiemnyrh względów ta przeszkoda stoi,
Że ia wspieram Achiwy, a ty sprzyiasz Troi?„
„Córo Saturna, Wenus mówi iéy przyiemnie,
Powiedz mi zaraz, proszę, czego chcesz odemnie:
Rozkaż, co zdolność może, wszystkiego chcę użyć,
Aby ci, podług żądań, naylepiéy usłużyć.„
„Day mi ponętę, rzecze bogini fortelna,
Day mi ten słodki powab,[1] którego moc dzielna,
Poddaie ci i ziemi i nieba mieszkańce.
Idę, gdzie lądu dzierżą ostateczne krańce,
Tetys matka i bogów oyciec siwobrody.
Gdy Jowisz pchnął Saturna pod ziemie i wody,
Oni mię z łona Rei wzięli na swe ręce,
Oni pielęgnowali me dni niemowlęce.
- ↑ Mało ieſt na piękności i wszyſtkich pomocach, których sztuka doſtarcza: trzeba ieszcze nie wiem czegoś, to ieſt wdzięków, które nie zawsze towarzyszą piękności, a których tylko od matki Gracji pożyczyć można.