Strona:Iliada2.djvu/182

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
W. 452.

Lecz wezwać Eneasza,bezpieczniéy się zdało,
Znalazł go w tyle woyska: nie bił on się wcale:
I słuszne miał bohatyr do Pryama żale.

Eneasz odebrał wyrok, że przyydzie czas, kiedy będzie panował w Troi: stąd niechęć Pryama ku niemu, a z téy niechęci oziębłość Eneasza w pełnieniu obowiązków bohatyra.

W. 593.

Wziął od giermka swoiego procę z wełny tkaną.

Dawni robili proce z nici wełnianych.

W. 623.

Żadną nie zaczepieni krzywdą, żadną szkodą,
Wzięliście moie zbiory, i małżonkę młodą.

Tu Menelay napomyka, że Helena była uwięziona mimo swéy woli. Może sam wmówił w siebie to mniemanie. Jeśli Homer wiedział o tey bayce, którą wziął Eurypid za rzecz swoiéy Traiedyi, że Helena zoſtała w Egipcie, a podobna do niéy mara towarzyszyła Parysowi do Troi; mądrze zrobił, że nic o niéy nie wspomniał: zniszczyłby przez to cały interes swego Poematu. Jeśli Helena, po swoim powrocie, rozniosła tę baykę, trzeba iéy tyle przyznać obrotu, ile miała piękności: a ci, którzy téy bayce uwierzyli, ieszcze lepsi byli ludzie od Menelaia.

W. 657.

Idzie płaczący oyciec, a ta mu iedyna
Pociecha odmówiona, by się zemścił syna.