Strona:Iliada2.djvu/019

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Siedm pięknych miast odemnie wianem odziedziczy,        153
W nich Kardamila, Hyra wesoła się liczy,
Enopa, możne Fery, Anteia zielona,
Miła Epeia, Pedaz, płodny w winogrona.
Wszystkie nad morzem leżą, przy Pilach piasczystych,
Od ludów zamieszkałe, w trzody zamożystych:
Czcić go będą, iak boga, darami bogacić,
I królowi swoiemu winny pobór płacić.
Otrzyma on to wszystko, lecz niech się nie sroży,
Niechay się da ubłagać, i gniew z serca złoży.
Pluton sam niezbłagany, pan piekielnych progów.
Stąd naynienawistnieyszy ludziom z wszystkich bogów,
Niech mi przecież ustąpi: wszakże mię i władza,
I wiek móy posuniony wyżéy niego sadza.„
„Przemożny królu, Nestor odzywa się stary,
Wielkiéy ceny przeznaczasz dla Achilla dary.
Wymieńmy zatém wodzów, by ci bez odwłoki,
Do rycerza śpiesznemi udali się kroki.
Ja powiem, byle nie był wybór móy daremny:
Niech Fenix ich prowadzi, on bogom przyiemny:
Z nim Ulisses wymową, Aiax sławny dzidą,
I dway woźni, Eurybat i Hody niech idą.
Daycie wody na ręce, nakażcie milczenie,[1]
Może się skłoni Jowisz na nasze westchnienie.„
Mądry wybór Nestora cała rada chwali:
Zaraz woźni na ręce wody im nalali,

  1. Umywano ręce przed modłami, które odbywały się w wielkiéy cichości. Wſtrzymywano się natenczas od wszelkich obcych rozmów, a zbierano całą myśl przy świętym obrzędzie. Trochę wina wylewano na cześć bogów, resztę wypiiali ofiaruiący.