Przejdź do zawartości

Strona:Iliada.djvu/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cierpiał Mars, gdy go w twarde skrępowały liny,        387
Efiialt, Oty , dumne Aloego syny.
Już był trzynasty xiężyc na niebie przeminął,
Jak w ciężkich więzach siedział: i pewnieby zginął,
Gdyby od Erybei, pięknéy ich macochy,
Odkryte Merkuremu nie były te lochy.
Jego ręką z więzienia został Mars wyrwany,
Prawie upadaiący pod swemi kaydany.[1]
Dały się czuć okrutne boleści Junonie,
Gdy iéy Herkul potróyną strzałę utkwił w łonie.
I Pluton ich nie uszedł, najstrasznieyszy z bogów,
Tenże go zranił rycerz u piekielnych progów.
Doświadczył on, co może śmiałość ludzkiéy ręki:
Tchnący gniewem, i cały straszne cierpiąc męki,
Przeszedłszy do Olimpu, rzucał się i ięczał,
Utkwiony w silnym barku pocisk go udręczał:
Aż go Peon uleczył, wlał balsam skuteczny:
Nic w sobie śmiertelnego nie miał bóg odwieczny.
O! zbrodzień! o! bezbożny! o! zapamiętały!
Jak śmiał przeciwko bogom lotne puszczać strzały?
Tyś, z Pallady namowy, téy podpadła kaźni:
Czemu nie zważa Tydyd, że kto bogów drażni,
Ten zginie prędko wpośród krwawego pogromu.
Po przykrych znoiach swego nie obaczy domu,
Na kolanie, kochanych dzieci nie uściska,
I nie usłyszy oyca słodkiego nazwiska.[2]

  1. Usprawiedliwiaiąc poeta swoie wymysły, dawne bajki zręcznie przytacza. Powieść o więzieniu Marsa obiaśniaią te przedziwne Wirgiliusza wiersze.

    Diræ ferro et compagibus artis
    Claudentur belli portæ: Furor impius intus
    Sæva sedens super arma et centum vinctus ahenis
    Post tergum nodis fremet horridus ore cruento.

    Ænei: lib: I. v. 283.

    „Zawrą drzwi smutne woyny na silne wrzeciądze,
    „Bezbożna wściekłość srogie w wnętrzu tucząc żądze,
    „W sto węzłów skrępowana, nad żelaza stosem
    „Siedząc, z okropnéy paszczy strasznym ryknie głosem.

  2. Spełnienie zemſty bogów na Dyomedzie, opisuie Wirgiliusz w odpowiedzi tego bohatyra, danéy posłom Latyna. Wyliczaiąc swoie nieszczęścia Dyomed, tę ich przyczynę naznacza, że bezbożną bronią, targnął się na Wenerę.

    Invidisse deos, patriis ut redditus oris
    Coniugium optatum et pulchram Calidona viderem:
    Nunc etiam horribili visu portenta sequuntur,
    Et socii amissi petierunt æthera pennis,
    Fluminibusque vagantur aves, (heu dira meorum
    Supplicia) et scopulos lacrimosis vocibus implent.
    Hæc adeo ex illo mihi iam speranda fuerunt
    Tempore cum ferro cœlestia corpora demens
    Appetii et Veneris violavi vulnere dextram.

    Ænei: Libr: XI. v. 266.

    „Nie dały nieba stanąć na oyczystym tronie,
    „Widzieć miłą małżonkę, i żyć w Kalidonie:
    „Dziś mię nawet okropne przerażaią mary ,
    „I towarzysze ( iakże ciężkie znoszę kary!)
    „Nad rzekami biegaią, przyodziani pióry,
    „I ptaki, smutnym krzykiem napełniaią góry.
    „Już od tego mię czasu złe wyroki gonią,
    „Gdy na bogi szaloną targnąłem się bronią,
    „I obraziłem rękę Wenery żelazem