Pallada nowym ogniem Tydyda zagrzewa,[1]
Swoie mu w piersi męztwo i swóy zapał wlewa,
By wszystkich bohatyrów przeszedł rycerz śmiały,
A przez to nieśmiertelnéy zyskał wieniec chwały.
Puklerz i szyszak blaskiem otacza promiennym:
Jak się wydaie gwiazda, co w czasie iesiennym
W Oceanie skąpana, światłość żywą ciska;
Taki mu ogień z czoła i z ramion połyska.[2]
Uzbroiwszy, tam pchnęła swoiego rycerza,
Gdzie się naybardziéy pożar woienny rozszerza. Żył w Troi Dares, człowiek cnotliwy i możny.
Oyciec dwu synów, kapłan Wulkana pobożny;
A w boharyrskiéy sprawie oba wiele znaczą;
Więc skoro Dyomeda mężnego obaczą,
Lecą nań, od Troiańskiéy odbiegnąwszy rzeszy:
Ci z wozu nacierają, a on walczy pieszy.
Piérwszy uderzył Fegiey, ale raz był mylny,
Bo nad ramie, bez szwanku, przeleciał grot silny.
Co zaś Dyomed próżno oszczepu nie ciska,
Trafia go w piersi, zwala wpośród boiowiska.
Brat skoczył z wozu, iednak nie śmiał trupa bronić,
I ten przed czarną śmiercią nie mógłby się schronić,
↑W téy xiędze Dyomed wszyſtkich bohatyrów przewyższa. Pope uważa, iż każda w Jliadzie bitwa ma celuiącego bohatyra. Co tém podobnieysza zdaie się do prawdy, że bogowie raz temu, drugi raz innemu bohatyrowi sprzyiaią.
Ardet apex capiti cristisque a vertice flamma
Funditur et vastos umbo vomit aureus ignis:
Non secus ac liquida si quando nocte cometæ
Sanguinei lugubre rubent, aut Sirius ardor.
Ille sitim morbosque ferens mortalibus ægris
Nascitur et laevo contristat lumine cœlum.
Ænei: Lib: X. v. 270.
„Pali się hełm na głowie, płomień strzela z kity,
„Ogromny rzuca ogień puklerz złotolity:
„Jakim w nocy kometa krwawy światłem błyska,
„Jakie Syryusz ognie przeraźliwe ciska.