Strona:Iliada.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tam Troiańskie zastępy biorą się do zbroi.        829
Na czele Troian Hektor, syn Pryama stoi:
Z nim woyska naylicznieysze i najtęższe idą,
Goreiące czémprędzéy krew przelewać dzidą.
Eneasz, syn Anchiza, prowadzi Dardany,
Z Wenery łona idzie ten syn ukochany:
Uczestnikiem swych pieszczot śmiertelnego czyni,
I syna mu na Jdzie powiia bogini.
Lecz nie sam wódz Eneasz, dzielą wodza czyny,
Archiloch i Akamas, Antenora syny.
Lud bogatéy Zelei, co pod Jdą żyie,
I bystrego Ezepu czarne wody piie,
Idzie pod Likaona synem, pod Pandarem:
Sam dał mu łuk Apollo, drogim czcząc go darem.
Rycerzy, którzy Apas dzierżą i Piteią,
Góry Teres dziedziczą i Adrastę sieią,
Wiodą Amfi i Adrast, w kirys przyodziani,
Dway Meropa z Perkozu synowie kochani.
Oyciec ich z naybiegleyszych piérwszy był wieszczbiarzy:
Przeglądaiąc w przyszłości, co się synom zdarzy,
Wstrzymywał ich od woyny, zgubnéy krwi szafarki:
Nie usłuchali oyca, ciągnęły ich Parki.
Lud, co z Perkoty, z Sestu i Prakcyum idzie,
W ślachetnéy mieszkający Aryzbie, w Abidzie;
Wiedzie Azy Yrtacyd: ten od Selley zdroiu,
Na ognistych rumakach pośpieszył do boiu.