Przejdź do zawartości

Strona:Ignacy Dąbrowski - Śmierć.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

marność i ubieganie się za nią. Nicujemy w myśli całą przeszłość, przerabiamy na wspak wszystkie czyny — i zawsze tylko błędy w nich znajdujemy.
Gdyby nie to, gdyby nie tamto — tak sobie myślimy, — życie całe poszłoby na inne zupełnie tory. Naturalnie, byłoby daleko lepiej: uniknąłbym tego i tego, zyskał tamto, z tego zaś musiałoby wyniknąć tylko to i to, i t. d. — i zawsze to wymarzone coś widzimy u końca, to coś, będące celem życia, syntezą całego istnienia, harmonią, szczęściem...
Zwalamy winę na wszystkich i na siebie, czujemy żal do całego świata, że w chwilach przełomowych poszło się tą, a nie inną drogą. Ta inna droga wydaje się zawsze lepszą, zawsze doprowadzającą do celu, — droga zaś, którą szliśmy dotąd, jest zawsze szeregiem niewytłómaczonych błędów. Nie zastanawiamy się nad tem, czy rzeczywiście ta inna droga miałaby wyniki szczęśliwe, czy i ona nie miałaby w sobie zarodków goryczy i marności, — my tylko i tylko dobre w niej upatrujemy.