Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

chwilę tylko, poczem, odetchnąwszy głęboko, powiedziała zcicha:
— Theo, byłam tego niemal pewna od samej chwili czynu.
Wpatrywał się w nią pochylony.
— Wiedziałaś o tem Elżbieto, a jednak przybyłaś do mnie?
— Tak, drogi Theo, wiedziałam, nie przestając, ni na chwilę kochać cię, gdyż miałam przekonanie, że uczyniłeś to dla mnie wyłącznie. A teraz usiądź przy mnie, daj mi kochaną dłoń swoją, i opowiedzmy sobie wszystko prosto z serca, co na nas zaciężyło i co się stało powodem rozłąki.
Jęła opowiadać:
— Nie wiem dlaczego Szalay odszedł wówczas od stołu, by udać się do biura. Wiesz dobrze ze śledztwa, jakeśmy zastali zwłoki. Jednego tylko nie zeznałam wówczas. Wszedłszy do gabinetu Szalaya, oprócz trupa skąpanego we krwi zobaczyłam coś innego jeszcze. Obok niego, na posadzce leżał storczyk zielony z czerwoną plamą na jednym z płatków. Storczyk ten przed