Strona:Hugo Bettauer - Trzy godziny małżeństwa.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
ROZDZIAŁ II.

Tak stały sprawy, gdy pewnego dnia, przy końcu maja zjawił się u wszechpotężnego generalnego dyrektora detektywicznej agencji Pinkertona, Imć. pana Emryka Jeffries, smukły, chudy człowiek, w letniem ubraniu szarem, kroju zgoła nie amerykańskiego i kapeluszu miękkim, europejskiego wyraźnie pochodzenia.
Kazał się zameldować boyowi, wręczając mu kartkę wizytową, na której skreślone było atramentem „Theo Robin”. Chciał pomówić osobiście z dyrektorem generalnym. Boy żujący cukierki gumowe, roześmiany radośnie, zmierzył przybysza od stóp do głowy i rzekł z możliwie największą impertynencją:
— Zaprowadzę pana do któregoś z klerków, co chyba wystarczy!
Klerk siedział bez surduta, żując także cu-