Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/34

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
III.
PRZESTĘPSTWO I SĄD

Karol, doprowadzony do wściekłości przez to, że wpadł, jak szczur do pułapki, rzucił się na drzwi, aby je wyłamać; ale drzwi były mocne; trzy razy runął na nie z całej siły, lecz nie dopiął celu i tylko stłukł sobie ramię, poczem zmuszony był do zrzeczenia się swoich zamiarów.
Zła kobieta! O Boże! jak jej nienawidzę! A Julja chciała jeszcze, abym prosił ją o przebaczenie! Taka wiedźma! Cobym mógł zrobić jej na złość?...
Karol rzejrzał się na wszystkie strony, lecz niczego nie dojrzał, na czem mógłby wyładować swą złość.
— Mógłbym podrzeć jej tę robótkę, którą pozostawiła; lecz czem właściwie to wszystko się skończy? Rozpocznie przecie inną robótkę! Jak jestem nieszczęśliwy, że muszę mieszkać z tą wstrętną babą.
Karol usiadł, oparty łokciami o kolana, objął głowę rękoma i zaczął się zastanawiać. W miarę jego rozmyślań, twarz się wypogadzała, spojrzenie łagodniało, oczy zaś wilgotniały, i wreszcie łzy popłynęły strumieniem po jego policzkach.