Reszta dnia minęła bez nieszczęśliwych wypadków nowych figielków czarnego człowieka i czarownic.
Na drugi dzień, gdy Karol powinien był przyznać się do swej winy, Old-Nik uprzedził dzieci, że eżeli winowajcy nie będą wydani przed godziną dwunastą, to zastosuje kary. Podczas lekcji, o godzinie dziewiątej rano, Karol poprosił o pozwolenie na opuszczenie klasy. Bokser, zgadując jego zamiary, zezwolił. Wychowankowie jednak, znający Karola lepiej niż Bokser, mocno się tam przejęli, drżąc o losy nieszczęśliwego i czując jednocześnie wdzięczność dla niego za jego szlachetny zamiar — przyjąć winę na siebie, aby uwolnić od kar swych kolegów.
Karol podążył do gabinetu Old-Nika.
— Panie Old-Nik, — rzekł wchodząc.
Old-Nik.
Co jest? — Czego chcasz odemnie?
Strona:Hrabina Segur - Dobry mały djabełek.djvu/144
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.
XIV
KAROL STAWIA SWOJE WARUNKI. JEST WOLNY.