Przejdź do zawartości

Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/82

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Och! wykrzyknąłem. Wykrzyknik ten ściągnął na mnie niespokojne spojrzenie wuja, oraz bystre spojrzenie hrabiny, które objaśniło mnie co do jej pobudek. Honoryna chciała się przekonać, czy byłem komedjantem i szpiegiem: miałem tę smutną satysfakcję, że oszukałem ją swoim wykrzyknikiem, jednym z owych krzyków serca, na których kobiety znają się tak dobrze.
— Och, Maurycy, rzekła, pan umiesz kochać!
Błyskawica zalśniła w moich oczach, stanowiła ona nową odpowiedź, która byłaby rozprószyła niepokój hrabiny, gdyby go jeszcze zachowała. W ten sposób hrabia posługiwał się mną do ostatniej chwili. Honoryna wzięła list hrabiego aby go dokończyć. Wuj dał mi znak, wstałem.
— Zostawmy panią, rzekł.
— Idzie już pan, panie Maurycy? rzekła nie patrząc na mnie. Wstała, udała się za nami czytając ciągle, na progu ujęła mnie za rękę, uścisnęła ją bardzo serdecznie i rzekła:
— Zobaczymy się...
— Nie, odparłem ściskając jej rękę tak, że omal nie krzyknęła. Pani kocha męża. Jutro jadę.
I odszedłem spiesznie, zostawiając wuja, do którego rzekła:
— Co panu Maurycemu jest?
Biedny ksiądz dopełnił mego dzieła, pokazując na głowę i serce, jakgdyby mówiąc:
— Ma źle w głowie, niech mu pani wybaczy!
Mówił większą prawdę, niż sam przypuszczał!
W tydzień potem wyjechałem z nominacją na wicekonsula w Hiszpanji do wielkiego handlowego miasta, gdzie mogłem w krótkim czasie przebyć szczeble karjery konsularnej, do której ograniczyłem swoje ambicje. Skoro się tam zagospodarowałem, otrzymałem list hrabiego:

„Drogi Maurycy, gdybym był szczęśliwy, nie pisałbym do ciebie, ale zacząłem nowe życie męczarni, stałem się zpowrotem mło-