Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/189

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

śniejszy. Nic dla niej nie istniało już w świecie. Panna służąca wydobyła stamtąd swoją panią, która pozwoliła z sobą robić wszystko z bezwładem zdychającego zwierzęcia. Dziewczyna nie umiała powiedzieć nic, jak tylko:
— Proszę pani, proszę pani...
Stary kanonik pytał:
— Ale co jej jest? Co tobie, moje dziecko?
Wreszcie, przy pomocy panny służącej, przeniosłem Julję do jej pokoju; zaleciłem pilnie czuwać nad nią i mówić wszystkim że pani hrabina ma migrenę. Następnie, zeszliśmy obaj z kanonikiem do jadalni. Była już dobra chwila jak zostawiliśmy hrabiego, o którym przypomniałem sobie dopiero wchodząc do sieni. Dziwiła mnie jego obojętność; ale zdziwienie moje wyrosło, kiedy zastałem go siedzącego filozoficznie przy stole; zjadł prawie cały obiad, ku wielkiej radości córki, która uśmiechała się widząc jak ojciec narusza wyraźne zakazy hrabiny. Szczególną obojętność hrabiego wytłumaczył mi lekki spór, jaki wszczął się nagle między nim a kanonikiem. Hrabia był na surowej djecie, którą nakazali mu lekarze, aby go uleczyć nie pamiętam już z jakiej poważnej choroby; otóż, pod wpływem owego dzikiego żarłoctwa dość częstego u rekonwalescentów, zwierzęcy apetyt pokonał w nim wszelkie ludzkie uczucia. W jednej chwili ujrzałem naturę w całej jej prawdzie, pod dwiema bardzo różnemi postaciami, co wprowadzało nutę komizmu w najokropniejszą boleść. Wieczór był smutny. Byłem zmęczony. Kanonik zużywał całą swą inteligencję aby odgadnąć przyczynę płaczu siostrzenicy. Mąż trawił w milczeniu, zadowoliwszy się dość mglistem tłumaczeniem, jakiem hrabina usprawiedliwiła swoją słabość za pośrednictwem panny służącej, czerpiąc, o ile mi się zdaje, argumenty w sferze zwyczajnych niedomagań kobiecych. Położyliśmy się wszyscy wcześnie. Przechodząc koło sypialni hrabiny aby się udać do pokoju do którego mnie prowadził służący, spytałem nieśmiało o jej zdrowie. Poznawszy mój głos, kazała mnie wpuścić, chciała ze mną mówić; ale, nie mogąc wydobyć z siebie