Przejdź do zawartości

Strona:Honoryna; Studjum kobiety; Pani Firmiani; Zlecenie.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Żona będzie w rozpaczy, wykrzyknął; trzeba będzie wiele ostrożności, aby ją powiadomić o tym nieszczęśliwym wypadku.
— Panie hrabio, rzekłem, zwracając się najpierw do pana, spełniłem obowiązek. Nie chciałem dopełnić misji, poruczonej mi przez nieznajomego do pani hrabiny, nie uprzedziwszy pana o tem; ale powierzano mi rodzaj honorowego fideikomisu, sekretu którym nie wolno mi rozrządzać. Wedle wysokiego pojęcia jakie zmarły dał mi o pańskim charakterze, pomyślałem, że pan się nie sprzeciwi temu, abym dopełnił jego ostatniego zlecenia. Pani hrabina będzie mogła złamać pieczęć milczenia które mi nałożono.
Słysząc ten komplement, szlachcic pokiwał życzliwie głową. Odpowiedział dość kulawym frazesem i zostawił mi w końcu wolne pole. Wróciliśmy. W tej chwili dzwon oznajmił obiad; zaproszono mnie, abym go podzielił. Widząc nas poważnych i milczących, Julja przyjrzała mi się z pod oka. Zdziwiona mocno iż mąż chwyta się jakiegoś błahego pozoru aby nas zostawić samych, przystanęła spoglądając na mnie tak, jak tylko kobieta umie spoglądać. Była w jej spojrzeniu cała ciekawość naturalna u gospodyni domu, która widzi obcego człowieka spadającego w jej dom jak z księżyca; były wszystkie pytania, który usprawiedliwiał osobliwy kontrast mego stroju, mojej młodości i mojej fizjognomji; następnie cała wzgarda ubóstwianej kochanki, w której oczach mężczyźni wyjąwszy jednego są niczem; były mimowolne obawy, lęk, niezadowolenie że ma niespodzianego gościa wówczas gdy chciała z pewnością zachować dla swej miłości skarb samotnego marzenia. Zrozumiałem tę niemą wymowę i odpowiedziałem smutnym uśmiechem, pełnym litości, pełnym współczucia. Patrzyłem na nią przez chwilę w całym blasku jej piękności, w pogodny dzień, w wąskiej ścieżce okolonej kwiatami. Widząc ten cudowny obraz, nie mogłem powstrzymać westchnienia.
— Ach, pani, odbyłem bardzo uciążliwą drogę, podjętą... tylko dla pani.
— Panie!... rzekła.