Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— Nie było dotąd żebraków w rodzie Sakjów! — powiedział król.
— Twoim jest ród Sakjów, o ojcze, ja zaś, poszukując wiedzy, przez rozliczne wcielenia żebrałem zawsze, rad, że mogę dawać samego siebie. W dawnych czasach byłem synem Darniapali, a królowa, matka moja, zajęta igraniem ze mną, zapomniała niebacznie złożyć ukłon przechodzącemu ojcu memu, Bradmadacie. Wiedząc, że dotyka ją cierpienie moje gorzej, niż jej własne, kazał za karę obciąć mi ręce. Daremnie błagała, wykonano srogi rozkaz niezłomnego króla. Uśmiechałem się, a ona, widząc to, uśmiechała się także. Ojciec kazał mi obciąć nogi, a gdy to czyniono, uśmiechałem się dalej. Ogarnięty złością rozkazał:
— Ściąć mu głowę!
Matka padła na kolana, błagając kornie.
— Weź moją! Szczędź syna, o królu!
Król zaczął już mięknąć, gdy zawołałem dziecięcym głosem:
— O matko, za zbawienie twoje oddaję głowę moją! Niech po śmierci nabiją ciało moje na włócznię, ptakom niebieskim ku pożywieniu! — kat chwycił mnie za włosy, ja zaś dorzuciłem jeszcze: — Ach! Pragnę zostać kiedyś Buddą dla