Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/112

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Umilkł na chwilę Błogosławiony, potem zaś dodał:
— Czasu onego, o mnisi, ja byłem zającem, zaś owym ascetą był jeden z tych młodzieńców, który wchodzi właśnie do parku w złych za miarach. To ty, Vimalo!
Wstał.
— Będąc zającem, w górskim wąwozie, strzegłem cię, Vimalo, byś nie zboczył na złe drogi, teraz zaś, zostawszy Buddą najwyższym, powiodę cię ku świętości. Oczy twe przejrzą, uszy zaczną słyszeć i oto teraz już wstydzisz się, iżeś chciał udaremnić zbawienie najlepszemu przyjacielowi swemu.
Vimala padł do stóp Błogosławionego, wyznał wiarę swą i przyjęty został w poczet uczniów. Subahu, Purnadżit i Garampati postanowili także zostać wiernymi prawu.
Z dniem każdym wzrastała liczba uczniów i Błogosławiony posiadł rychło sześćdziesięciu mnichów, gotowych głosić wiedzę. Rzekł im tedy:
— O uczniowie moi! Wolny jestem od wszelakich więzów boskich i ludzkich i wy także, wraz ze mną. Idźcież tedy i nauczajcie dla dobra świata. Wam to bogowie i ludzie zawdzięczać będą zdrowie i radość. Nie chodźcie nigdy we