Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/096

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Błogosławiony nie miał misy na jałmużnę i zakłopotał się wielce. Czuwający nad wszystkiem, bogowie zauważyli to i przybiegli, niosąc misy złote. Ale Błogosławiony rzekł do siebie:
— Nie wypada, zaprawdę, mnichowi spożywać jałmużny ze złotej misy.
Odrzucił tedy złote naczynia, a bogowie przynieśli mu srebrne. Odmówił przyjęcia ich, odsunął też od siebie misy szmaragdowe i wkońcu przyjął misę kamienną.
Dostał wówczas trochę ciasta i innej żywności, spożył wszystko, a potem rzekł:
— Niech błogosławieństwo bogów spocznie na was, o kupcy! Miejcie się dobrze i bądźcie szczęśliwi.
Trapusza i Ballika złożyli mu pokłon, a jednocześnie rzekł im bóg któryś:
— Ten, którego macie przed sobą, osiągnął wiedzę najwyższą. Pierwszy to raz przyjął pożywienie, od kiedy odkrył drogę wyzwolenia, a wam przypadło nakarmić go. Teraz wyruszy w świat głosie prawo swoje.
Trapusza i Ballika uradowali się wielce i pierwsi z pośród ludzi złożyli wyznanie wiary w Buddę i prawo jego.