Kobiety rzucały mu spojrzenia przelotne, ruszając powiekami, brwiami i rzęsami, on zaś, oczarowany ich wdziękiem, ani myślał opuszczać tych przybytków śmiechu i pieśni. Nie wiedział zgoła co starość, choroba i śmierć.
Radowało Sudhadanę życie syna, dla siebie samego był jednak bardzo surowy, starając się uchronić duszę przed wszelką namiętnością i zachować jej czystość i pogodę. Nie czyniąc nic złego, obdarzał ludzi cnotliwych. Nie znał co wygody, czy rozkosze i wolny był od jadu skąpstwa. Poskramiał zmysły, jak dzikie konie, i postępował rozsądnie z bliskimi swymi. Nie szkodząc nikomu, czerpał mądrość użyteczną wszystkim, pragnął też dobra i szczęścia poddanych swoich. Oczyszczając ciało wodą świętych stawów, oczyszczał duszę świętszą jeszcze wodą cnoty. Nie mówił słów miłych, a kłamliwych, zaś prawda jego nie była nigdy okrutną. Był sprawiedliwym i pokonywał wrogów nie siłą, lecz prawością charakteru. Nie skazywał na śmierć winowajców i nie patrzył na nich gniewnie, ale, udzieliwszy zbawiennych rad, puszczał ich wolno.
Poddam wstępowali w ślady króla, tak że królestwo Kapilavastu stało się najzbożniejszeni i najszczęśliwszem ze wszystkich.
Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/039
Wygląd
Ta strona została przepisana.