Strona:Herold Andre-Ferdinand - Życie Buddy.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wiedzy najwyższej, spędzali dużo lat wśród kobiet. Nabrali stąd tem większej jeszcze ochoty do medytacji. Pójdę ich śladem.
Jął dumać nad zaletami, jakichby chciał w kobiecie, gdy zaś nadszedł dzień siódmy, rzekł ojcu:
— Drogi ojcze! Nie chcę kobiety zwyczajnej. Wyliczę ci zalety, jakich pragnę u żony swojej.
I jął wyliczać:
— Ta, którą poślubię, musi posiadać młodość, ta, którą poślubię, posiadać musi piękność. Ale ani młodość, ani piękno nie ma jej czynić próżną i zarozumiałą. Ta, którą poślubię, winna kochać wszystko, co żyje, miłością siostrzaną i macierzyńską. Wolna od goryczy, podstępu i zawiści, winna we śnie nawet jeno o mężu swym myśleć. Niech nie przemawia dumnie, ale skromna będzie i cicha, jak niewolnica. Nic zazdroszcząc innym, niech poprzestaje na tem, co posiada, niech nie ma upodobania w gorących napojach, wymyślnych potrawach, muzyce i wonnościach. Niech będzie dobra dla sług, niech wstaje pierwsza, a ostatnia spać się kładzie, niech będzie czysta ciałem, słowem i myślą.
Potem dodał:
— Jeśli znasz, ojcze, dziewczynę, posiadającą te wszystkie zalety, możesz mi ją dać za żonę.