Strona:Henryka Łazowertówna - Imiona świata.djvu/40

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale widzisz... u mnie niebo jest szare,
chore słońce nad domami się słania...
I tak mądrze mówią w ciszy zegary
o wieczystej prawdzie przemijania  —  —

Widzisz... u mnie — kwiat w oknie umiera.
Dni się w palcach chłodną pustką popielą...
Milczą noce pod gwiazdami z papieru,
sen się wspomnień jak trucizny przeląkł...

No i widzisz... tak się stało dziwnie,
że twe imię, marynarzu mały,
polskie wiatry podstępnie i mściwie
siwym piaskiem niepamięci zawiały...