Strona:Henryk Szuman - O społeczeństwie poznańskiem.pdf/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

jego otaczało, było tylko nagrodą i rekompensatą za oddane usługi.
Jeżeli cześć, otaczająca wielkiego człowieka, spada poniekąd na jego potomków, to zarazem z nadzieją, że i po nich społeczeństwo podobnych usług spodziewać się może. Takim duchem przejęte jest społeczeństwo angielskie, gdzie arystokracya pierwszorzędną polityczną rolę odgrywa, stanowiąc dźwignię narodowej wielkości.
W poznańskiem arystokracyi właściwie nie ma, gdyż te kilka rodzin, któreby do niej zaliczyć można, żyją za granicą i wykluczają się tym sposobem same z naszego społeczeństwa.
Prawdziwą arystokracyą cechuje pewna skończoność form, oddawanie każdemu pod względem formalnym z wyszukaną grzecznością, co mu się należy; obok tego spora doza moralnej zgnilizny i wiele błędów, z których nie najmniejsze: nieprodukcyjność i rozrzutność powodują powolny jej zanik. Fichte twierdzi wprost: „zepsucie wzrasta razem z wysokością warstwy społecznej.” Lasalle zaś tłomaczy zepsucie wyższych stanów w następujący sposób: Z dawniejszych wieków wyniosła arystokracya wiele przywilejów kastowych, które prąd czasów nowożytnych równocześnie z wzrastającą oświatą i siłą warstw niższych powoli usuwa. Arystokracya z natury konserwatywna, opiera się tutaj z tym większym wysiłkiem nowemu prądowi, że własny jej interes stoi na szali. Chciałaby zatrzymać nieprzeparty potok czasu, zachować lud w ciemnocie, walczyć z szerzącemi się ideami postępu, bo to właśnie stanęło na jej drodze.
„Przedstawcie sobie tylko,” powiada Ferdynand Lasalle, „codzienne warunki takiego życia, a uczujecie do jak głębokiego wewnętrznego rozkładu prowadzić musi. Być zmuszonym sprzeciwiać się codziennie wszystkiemu, co wielkie i dobre, być zmuszonym smucić się, że się udało, cieszyć się że nie przyszło do skutku, wstrzymywać jego dalszy postęp, cofać co już w życie weszło albo musieć je przeklinać! To ciągłe życie jak w kraju nieprzyjacielskim — a nieprzyjacielem jest tu spójnia moralna własnego narodu…” i t. d.
Jeżeli tak sam naturalny rozwój dziejów skazuje arystokracyą na wrogi stósunek do własnego społeczeństwa, to na tem większe uznanie zasługują te