Strona:Henryk Sienkiewicz - Wiry 01.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   47   —

cem po nutach, wskazywała coś siostrze i rejentowi — poczem nastała cisza, przerywana tylko niewyraźną rozmową zgromadzonej za oknami służby, która po raz pierwszy w życiu miała zobaczyć grającą na skrzypcach pannę.