Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/86

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wszelkich kazań, odmawiań, broszur i odczytów. Taki list lub przesyłka pieniężna porusza całe wsie i miasteczka, a w ten sposób prąd emigracyjny zamiast gasnąć, roznieca się.
Wypada z tego, że stoimy wobec następującego niezbitego faktu: Oto prąd emigracyjny istnieje i nie jesteśmy w stanie go pohamować.
Pewna ilość ludzi musi rocznie opuścić kraj.
Z tą smutną i pełną złych następstw myślą trzeba się pogodzić.
Można, co najwięcej, kosztem wielkich wysileń zmniejszyć liczbę wychodców, ale i to jest niepewne.
Cóż tedy robić?
Pozostaje jedno. Zmienić kierunek prądu i uczynić go mniej niebezpiecznym.
Ze wschodnich guberni Królestwa istnieje także rodzaj, niewielkiej wprawdzie, emigracji w stronę przeciwną.
Oto chłopi z Lubelskiego np. wychodzą na Wołyń.
Widziano niedawno na stacji w Puławach kilkadziesiąt ludzi udających się w stronę Równego.
Jechali wprawdzie nieopatrznie, bo na mocy gołych obietnic jakiegoś agenta, że dostaną grunta i drzewo na chałupy.
Ale choćby ich spotkał zawód, łatwiej im podać rękę z pomocą, bo co Wołyń, to nie Stany Zjednoczone.
Z drugiej strony wiadomo, że na Wołyń wychodzą dość licznie Czesi i Niemcy, i że osadom ich nieźle stosunkowo się powodzi. Znaczne przestrzenie ziemi