Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
70.

Tydzień Piotrkowski w artykule: Po raz ostatni oświadczył, że zamyka już rubrykę składek na korzyść Szlązaków i dalszych ofiar nie przyjmuje.
Tydzień uznaje, że Szlązacy mają już dosyć, a zarazem przyjmuje go dreszczem obawa, żeby szlachetna ofiarność piotrkowian nie przeszła granic przyzwoitości — czuje się więc w obowiązku powstrzymać ją słowy rozsądku wydobytego umyślnie na ten cel ze składów redakcyjnych.
„Umiarkowanie jest rzeczą bardzo pożądaną“ — Medium tenuere beati — woła piotrkowski organ i wygłosiwszy tę prawdę, odkrywa równocześnie drugą, że i „u nas“ głód być może.
Owo „u nas“ znaczy zapewne: w Piotrkowie, albo na ulicy, przy której istnieje redakcja, albowiem skoro „na Szląsku“ znaczy gdzieś ogromnie daleko, wolno nam się domyślać, że pojęcia Tygodnia o bliskości są nader ścisłe i nader rozsądne...
Na szczęście piotrkowianie, jeśli zechcą przychodzić i dalej z pomocą nieszczęśliwym współbraciom, trafią i do warszawskich pism, których szpalty długo jeszcze będą stały otworem dla ofiar.
Obecnie nikt się jeszcze nie zniechęcił i nikt ustawać nie zamierza. Składki płyną z najdalszych okolic, literaci zamierzają wydawać dziennik, obywatele wiejscy, chodzący w surdutach i sukmanach, zsypują plony wedle możności — słowem, ogół wypowiada wolę i chęć najszczerszą pomocy z całą siłą — sam tylko Tydzień kładzie swoją przezorność na wagę przeciwną. Co się stanie, łatwo przewidzieć: „porwał