Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/380

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O książce tej podaliśmy w swoim czasie bibliograficzną wzmiankę. Obejmuje ona dwie sielanki, nie stojące ze sobą w związku. Obie pisane są w formie, której najczęściej używa autor Kłopotów starego komendanta, to jest w formie pamiętnika.
Również często autor Kłopotów bierze za przedmiot do swych opowiadań najrozmaitsze kłopoty, przeważnie szlacheckie. W pierwszej tedy części opowiada czytelnikom niejaki pan Adam o gospodarskich umartwieniach. Jest on typem szlachcica wielce i raz na zawsze umiłowanym przez autora: typem szlachcica obdłużonego, który z wysileniem wiąże końce ze sobą. Zaległy mu podatki, a nie było ich czem płacić, właśnie więc pan Adam pocił się i namyślał, czy ma posłać arendarza po pożyczkę do miasta, gdy niespodzianie „chrupnęło“ coś panu Adamowi w krzyżach przy podnoszeniu półkorcówki z owsem, i musiał się położyć do łóżka. Żony nie było w domu, więc choroba przysporzyła p. Adamowi nowych kłopotów. Humorystyczne o nich opowiadanie zajmuje cały początek części pierwszej.
Służba pociesza chorego w ten sposób, że zapewnia go, iż umrze. Stara klucznica radzi, gdy chory jeść woła, żeby lepiej posłał po księdza; Żyd stawia mu pijawki; naokoło niego tłuką niezgrabne ręce dziewki kuchennej, co się tylko da stłuc, — słowem, spotyka go tysiące przygód.
Na koniec poczynają go odwiedzać sąsiedzi. Piękna pani Amorkowska podejmuje się doglądać go w czasie choroby, która to opieka grozi panu Adamowi burą od zazdrosnej żony, potem przyjeżdżają