Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/337

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ukute, ale bogatszej natury, duszy bardziej rozwiniętej i bardziej ludzkiej niż Hamlet nie stworzył nigdy. Człowiek nowożytny przegląda się jak w zwierciadle w tej postaci i zapewne zawsze będzie się przeglądał. W pewnych jej uczuciach widzi swoje uczucia, w pewnych jej brakach swoje braki, w jej niemocy często swoją niemoc. Po prostu niepodobna sobie zdać sprawy, jak w owym wieku życia zewnętrznego mógł Szekspir stworzyć tę zamyśloną postać marzyciela, żyjącego życiem wewnętrznem, refleksją i zwątpieniem. Owa rozterka między życiem zewnętrznem a wewnętrznem, między zamierzeniem a możnością, między pragnieniem a rzeczywistością, między poczuciem potrzeby czynu a czynem, jest dramatem rozgrywającym się co dzień we wszystkich niemal duszach ludzkich, i dlatego to Hamlet jako prototyp jest tak zrozumiałym, tak wiecznie żywym, tak sympatycznym, tak odczuwanym. Cierpi on, jak mówi prelegent, „na impotencję czynu“. Wobec zadania prostego, jak dwa a dwa cztery, którego rozwiązanie równa się jednemu ciosowi sztyletu, Hamlet waha się ustawicznie. Nie brak mu wcale odwagi, ale waha się, bo to pierwszy człowiek swego czasu, który już zastanawia się, który pragnie posiadać świadomość rzeczy, który wątpi... Refleksja płynąca z rozwiniętej myśli, przeważa w nim nad czynem płynącym z temperamentu. Nerwy przeważają nad muskułami. Hamlet, nim pchnie sztyletem, chce się przekonać, więc udaje wariata. To wariactwo, zmienione przez rozdrażnienie nerwowe prawie na coś istotnego, zamiast ułatwiać, utrudnia mu czyn... Ten świat, który