Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/261

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

mu to jednak bezkarnie i dopiero napad, wykonany pod bokiem królewskim na pałac swej żony, ściągnął na niego burzę. Sądem marszałkowskim skazany na utratę czci, majątku i gardła, starał się zmienić ten wyrok z pomocą trybunału piotrkowskiego. Sprawa przewlekła się aż na sejm z r. 1652, ów sławny sejm zerwany przez Sicińskiego, posła upickiego. Kubala poświęca jego przebiegowi szkic osobny. Radziejowski nie wygrał na nim sprawy choćby i dlatego, że sejm nie doszedł, schronił się więc na Szląsk.
Niezmiernie ciekawy i wprost sprzeczny z utartemi pojęciami jest pogląd Kubali na liberum veto. Liberum veto była to forma prawna, którą należało zachować, gdy znaczna część posłów życzyła sobie zerwania sejmu; mniemanie jednak, jakoby veto pojedyńczego posła było dostatecznem do zerwania, jest według Kubali stanowczo błędnem. Gdy zaś pewna część delegowanych życzy sobie spełznięcia obrad, nie ma według autora takiego sejmu na świecie, którego by nie można zerwać, jeśli cnota obywatelska i groza patriotycznej zdrowej opinii publicznej nie staje temu na przeszkodzie.
Veto też Sicińskiego i samo zerwanie sejmu nie było, jak twierdzi Kubala, wypadkiem, który się zdarzył po raz pierwszy. Zrywano sejmy od r. 1536 — i od tego czasu aż do rozbiorów przeszło 70 sejmów nie doszło. Z początku jednak, dopóki obywatelska cnota i patriotyzm przeważały nad fakcjami, zdarzało się to rzadziej i w wyjątkowych okolicznościach, później zaś nastały takie czasy, że starzy ludzie nie pamiętali wcale doszłych sejmów. Zerwanie tego, który się od-