wszystko robić na pamięć, a jak się zdarzy taki Carlo, to i tuzinami na godzinę. Wszystko to stało się do najwyższego stopnia oklepane i konwencjonalne, jeśli więc artysta chce, by poruszyło się w widzu poczucie piękna i prawdy, musi uchwycić nowe, nieznane strony, musi do tej efektownej powszedniości dołożyć swój odrębny punkt widzenia, słowem, coś z duszy własnej. Ale tego nie znajdujemy u p. Nadziei Pane, toteż jej malowidła są utworami dekoracyjnemi, wykonanemi wprawdzie biegle (co od czasu Carla przestało być przymiotem), ale konwencjonalnie. Wobec tego nawet owa delikatność i przezroczystość, pociągająca zrazu oko, staje się manierą, której artystka nie umie uniknąć nawet wówczas, gdy maluje widoki północne, które przecież mają zupełnie odrębny charakter i koloryt. Dowodem na to jest drugi jej obraz, przedstawiający Łazienki królewskie. Na pierwszy rzut oka każdy by zaręczył, że to jakiś widok znad Como. Taż sama włoska powierzchowność i przezroczystość, takaż sama perspektywa, takież samo niebo i takaż sama dekoracyjność, która tylko bardzo elementarny smak może zachwycać.
Komu by się nasz sąd wydał za ostry, temu odpowiemy, że np. woda nie tylko ma się świecić i być przezroczystą, ale przede wszystkiem powinna być mokrą.
Piątkowskiego znaliśmy dotąd jako malarza świata peruk i żabotów. W artyście tym umiejętność wykonania góruje znakomicie nad darem kompozycji, a zwłaszcza kompozycji poetycznej, dlatego w scenach między damami i kawalerami z XVII lub XVIII
Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/244
Wygląd
Ta strona została uwierzytelniona.