Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom V.djvu/164

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
295.

Sprawa. O ile rozbite, niestety, już dziś usiłowania polepszenia losu podrzutków i nawoływania prasy oparte były na realnej potrzebie, dowodzi tego wiadomość podana przez Nowiny o sprawie, która będzie rozpatrywana w tutejszym Sądzie Okręgowym dnia 7 lipca: „Trzy indywidua (piszą Nowiny), pomiędzy któremi jedna akuszerka, oskarżone są o utworzenie instytucji dla zgładzania ze świata nowonarodzonych dzieci. Skonstatowano zniknięcie 16 niemowląt, trupy których wrzucano do kanałów miejskich. Okoliczności sprawy przedstawiają straszny obraz moralnego upadku i smutne dają pojęcie o działalności de nomine istniejącego u nas Szpitala podrzutków“.

296.

Kradzież dziecka. Wczoraj zdarzył się w Warszawie fakt niebywały, kradzieży dziecka. Rzecz działa się na tak zwanem Polu Marsowem, niedaleko Muranowa. Pewna kobieta pokręciwszy się między mamkami, zabrała z jedną z nich ściślejszą znajomość, następnie zaś dawszy jej pieniędzy na zakupno wódki dla „oblania“ znajomości, została z dzieckiem na placu. Gdy mamka wróciła z zakupnem, kobieta i powierzone jej dziecko — znikły.
Strapieni rodzice, pp. K., wyznaczają za odnalezienie dziecka rs 300 nagrody. Kobieta, która je porwała, była młoda, szatynka, licząca około lat 20, dziecko zaś, należące do rodziców starozakonnych,