Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom IV.djvu/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Pochyliło się nawet do tego stopnia, że bardzo prawdopodobnie się wywróci. Jest to nowy przyczynek do historii ekonomicznego rozbudzenia się w ostatnich latach. Istotnie, ogół rozbudził się, bąknął coś na wpół sennie — i czem prędzej ułożył głowę na powrót na poduszki.
Drugim takim przyczynkiem jest sprawa Muzeum Przemysłowego. Przed kilku laty Julian hr. Łubieński, człowiek pracowity i o dobro ogółu dbały, wraz z Matiasem Bersohnem, bankierem warszawskim, założyli Muzeum Przemysłowe. Zrobili to bez hałasu, bez szumnych artykułów, bez liryczno-ekonomicznych uniesień, bez kokietowania opinii sentymentalnemi wylewami uczuć dla dobra ogółu, cywilizacji w ogólności, a przyszłego dobrobytu w szczególności. Łubieński dał głowę, Matias Bersohn pieniądze, za które zakupiono wyborne modele gipsowe, — i Muzeum stanęło. Był to wprawdzie dopiero początek, ale początek nie w niebie platońskiem, ale na ziemi, poczęcie nie w filantropijnych łonach różnych naszych dobroczyńców ludzkości i patrum patriae, skąd poród na świat bywa niezmiernie trudny, ale w gmachu Rządu Gubernialnego, gdzie był wyznaczony lokal, a w nim poustawiane modele, uporządkowane szeregiem wieków i kolejnego doskonalenia się wyrobów przemysłu.
Niemowlę przyszło więc na świat i byłoby zapewne rosło i rozwijało się stopniowo, gdyby nie zawistne losy, które się przeciw niemu spiknęły. Wkrótce bowiem potem hr. Łubieński umarł, p. Matias Bersohn wyjechał jako komisarz rządowy na