Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom IV.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Po przytoczeniu tych słów uważamy sobie za obowiązek podnieść zasługę redakcji Gazety Handlowej i jej redaktora, p. Okręta. Początkowanie w tym względzie przystało wprawdzie najbardziej Gazecie Handlowej, ale zrozumienie tego obowiązku i ofiara, jakiej redakcja nie wahała się ponieść, są istotną obywatelską zasługą i pięknym dla innych przykładem.
W rozlicznych gałęziach ścisłych języka polskiego nie było żadnej tak skażonej obcemi wpływami, jak handlowa. Przyczyny tego stanu rzeczy są wiadome. Język polski handlowy nie mógł się wyrobić, bo handlem zajmowali się przeważnie obcy. Dziś jednak rzeczy się zmieniły. Handel przechodzi zwolna do rąk polskich, albo pozostaje w ręku Izraelitów polskich, których oświecone warstwy mówią po polsku w domu, na giełdzie, słowem: które przyswoiły sobie nasz język, jako swój własny. Wszystkim więc na sercu leży potrzeba zaprowadzenia wyrażeń swojskich handlowych, te bowiem, które istnieją, nie tylko rażą uszy i uczucie, ale, jako niezrozumiałe, utrudniają stosunki. Gdy się np. powie nie kupcowi, ale człowiekowi zwyczajnemu: „trzeba iść żyrować weksel“, — człowiek taki nie ma najmniejszego pojęcia, co z wekslem zrobić. Takich trudności moglibyśmy tysiące przykładów przytoczyć. Słownik zapobiegnie im w znakomitej części, a przy tem niewątpliwie oczyści i wzbogaci język. Spodziewamy się, że przykład redakcji Gazety Handlowej i wezwanie, jakie czyni do finansistów o pomoc w zebraniu sumy znaczniejszej, nie pozostaną bez skutku, — jesteśmy nawet pewni, że składki ich przewyższą o wiele wy-