Strona:Henryk Sienkiewicz - Publicystyka tom IV.djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nym Schlesische Presse, dr. Wolffem, który tak wyraził się o klęsce:
„Niedostatek istnieje nie tylko w pojedyńczych okręgach, lecz ogólnie spowodowany jest przeludnieniem górno-szląskich powiatów przemysłowych. Grunt w tych powiatach jest bardzo jałowy i tylko staranne ulepszanie uprawy może go doprowadzić do pewnej żyzności. Niedostatek dzisiejszy jest objawem bardzo poważnego stanu, grożącego straszliwem niebezpieczeństwem, a to z tego względu, że ludność tamtejsza nie żywi się jak powinna. Ludzie jedzą tylko ziemniaki; mięsa i kaszy prawie nie znają.“
Dalej dr Wolff twierdzi, że niedostatek panuje już na całym Górnym Szląsku. Potrzebnem jest ciepłe odzienie, zapasy żywności: mąka, kartofle, mięso. Pomoc z Królestwa przyjętą byłaby jak najchętniej. Każda chwila jest droga. Zima staje się coraz ostrzejsza. Tyfus plamisty rozszerza się. Dary z Warszawy byłyby uwolnione od cła. Tymczasem składki zbierane są w Niemczech, do Wrocławia zaś można je nadsyłać pod adresem katolickiego pisma Schlesische Volkszeitung.
Taż gazeta woła, że śmierć i choroby są bliskie. Powiat lubleniecki mrze już głodem, w Olszynie 50, w Chwostku 16, w Rusinowie 18 rodzin od kilku dni nie włożyło już nic do ust.
Olszyna, Chwostek, Rusinów, — słyszycie, nasi przyjaciele ludzkości, — toż to nie obce nazwy!
Gazeta Gebirgsbote woła: Kto ma zboże, kto ma ziemniaki, niech łączy się z innymi i śle ofiarę dla Górnego Szląska!“