Strona:Henryk Sienkiewicz-Rodzina Połanieckich (1897) t.3.djvu/337

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Za poprzednich istnień, na innych planetach? Prawda?
— Tak, to już wszystko niegdyś było — powtórzył Zawiłowski.
— I te same wiersze już pisałeś — na księżycu?...
On zaś podniósł leżącą na stole książkę, popatrzył na nią, zamyślił się — i w końcu rzekł:
— Ja znów będę pisał — tylko całkiem przyjdę do siebie.
Połaniecki pożegnał się i wyszedł. Tegoż jeszcze wieczora panna Ratkowska przeniosła się do swojego pokoiku u pani Mielnickiej.