Strona:Henryk Sienkiewicz-Rodzina Połanieckich (1897) t.2.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Czy ty miałeś kiedy uczucie podnoszenia się włosów na głowie? Niezupełnie ono się da policzyć do uczuć rozkosznych. Ale teraz przyszedłem już do równowagi i po trzech godzinach wydaje mi się, żem sobie żył z moim paraliżem od dziesięciu lat. Kwestya przyzwyczajenia! — jak mówił rydz na patelni. Dużo gadam, bo nie mam wiele czasu. Czy ty wiesz, mój drogi, że ja za parę dni umrę?
— Prawdziwie gadasz! Ludzie sparaliżowani żyją po trzydzieści lat.
Bukacki odpowiedział:
— Nawet po czterdzieści! Paraliż jest to poniekąd luxus, na jaki sobie mogą niektórzy pozwolić — ale nie tacy, jak ja. Dla tęgiego człowieka, który ma porządny kark, porządne plecy i porządne łydki, to może być nawet rodzajem wypoczynku, rodzajem wywczasu po wesołej młodości — i sposobnością do rozmyślań — ale dla mnie! Pamiętasz, jakeś wyśmiewał moje łydki? Otóż powiadam ci, że miałem wówczas elefantiasis w porównaniu z tem, co dziś jest. To nieprawda, że każdy człowiek jest bryłą — ja jestem tylko linią — i do tego linią, idącą — bez żartów — w nieskończoność!...
Połaniecki począł się zżymać, zaprzeczać, powoływać się na znane sobie przykłady, lecz Bukacki odparł:
— Daj pokój! ja czuję i wiem, że za parę dni przyjdzie paraliż mózgu. Nie mówiłem nikomu, żem ja się od roku tego spodziewał i od roku czytałem medyczne książki... Przyjdzie drugi atak i będzie koniec!
Tu umilkł, lecz po chwili począł znów mówić:
— I czy myślisz, że ja tego nie wolę! Pomyśl, że ja