Strona:Henryk Sienkiewicz-Rodzina Połanieckich (1897) t.2.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

non disjungat“ — a Połaniecki odczuwał, że ta Marynia, którą brał, staje się jego ciałem i krwią i częścią jego duszy, i że dla niej również on ma być tem samem. Tymczasem na chórze wybuchnął chór głosów: „Veni Creator“ i w kilka chwil później Połanieccy wyszli z kościoła. Po drodze przedtem objęły jeszcze Marynię ręce pani Emilii: „Niech was Bóg błogosławi!“ — i gdy oni jechali do domu na weselne przyjęcie, ona poszła na cmentarz, by powiedzieć Litce nowinę, że „pan Stach“ ożenił się dziś z Marynią.