Strona:Henryk Sienkiewicz-Rodzina Połanieckich (1897) t.1.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— To ja przepraszam. Litka gadała mi dziś o swojej śmierci i taki jestem wzburzony, że rady sobie dać nie mogę... Pani powinna to zrozumieć i przebaczyć mi.
To rzekłszy, ścisnął silnie jej rękę i wyszedł.