Strona:Henryk Sienkiewicz-Potop (1888) t.6.djvu/259

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

on jest czysty. I co ztąd za zysk? Zali sumienie da się oszukać? Niechże się dzieje wola boska. Co się rozerwało, to nie zwiąże się więcej i nie powinno! Szczęśliwam, że pan chorąży żywie… przyznaję, bo znać, że Bóg nie odwrócił jeszcze całkiem od niego łaski swojej… Ale dość mi na tem! Szczęśliwa będę, gdy usłyszę, że zmazał winy, ale niczego więcej nie chcę, nie pragnę! choćby tam dusza we mnie jeszcze pocierpieć miała… Niechaj go Bóg wspomaga…

Tu Oleńka dłużej nie mogła mówić, bo płacz ją porwał wielki i żałosny, ale był to płacz ostatni. Wypowiedziała wszystko, co nosiła w sercu i od tej pory spokój znów począł jej wracać.