Strona:Henryk Sienkiewicz-Potop (1888) t.2.djvu/087

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Mości panowie, — rzekł pan Zagłoba — jest tu stóg niedaleko za brzeziną, pójdźmy do stoga, wywczasujemy się jako susły, a jutro w drogę... Nie wrócimy tu już, chyba z panem Sapiehą na Radziwiłła.